środa, 8 stycznia 2014

3 ROZDZIAŁ

Wstałam równo o godzinie 6:00. Nie wiem czemu ponieważ mam do szkoły na 9:00, może taki nawyk? Przypomniało mi się co się działo wczoraj wieczorem. Justin może nie jest taki zły? Może powinnam się otworzyć na nowe znajomości? Nie wiem co będzie kiedy go do siebie dopuszczę. Może jest dal mnie miły żeby zagonić mnie do łóżka podstępem. Nie mogę ufać za bardzo ludziom, bo kiedyś już tak było i to ja na tym cierpiałam. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, ale najpierw wyjrzałam przez okno. Byłam zdziwiona na dworze padał deszcz i było pochmurno. No nic może L.A też chce się zmienić? No ale wolałabym, żeby zmieniło się w inny sposób. Gdy podeszłam do szafy zaczęłam szukać jakiegoś fajnego zestawu na zimne dni.


Wybrałam to:
Miałam nadzieje, że spodobam się Justinowi. Chociaż co mi na tym zależy. To może być co najmniej mój przyjaciel. Ale po co ja udaje że on mi się nie podoba skora tak jest. Mogę być tak jak inne dziewczyny zakochaną. Tylko, że moja miłość kończy się zawsze czymś złym, co boli najbardziej mnie. No nic wracając, poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Gdy krople wody spływały po moim ciele poczułam się zrelaksowana i odprężona. Gdy wyszłam owinęłam się w ręcznik i wytarłam swoje mokre ciało. Założyłam wybrany zestaw i zrobiłam sobie lekki makijaż. Ciekawe jak Jade (Czytaj Dżejdi) się ubierze skoro jest zimno. Przecież ona tak nie lubi ciuchów. Zeszłam na dół i ujrzałam mojego brata jedzącego śniadanie. Samego. Rodzice zostawili samego Kevina na dole? Co gdyby coś się zapaliło co by zrobił? Oni są tacy nie odpowiedzialni.



-Hej Kevin. Jesteś sam czy rodzice gdzieś są?-Zapytałam ale od razu wiedziałam, że jest sam. Rodzice zostawiali tak też mnie co jak dla mnie było straszne, a zwłaszcza, że ja nie miałam starszego brata lub siostry.



-Hej Rose. Mama pojechała, a tata też gdzieś wyszedł.-Uśmiechnął się sztucznie.


-A i zostawili Ci jedzenie. Jajecznice i herbatę-Pokazał palcem na stół. Usiadłam i zaczęłam jeść. Kiedy skończyłam poczułam, że mój telefon wibruje.



Od Justin:
Może Cię podwieźć deszcz pada ;*  


Do Justin:
Z chęcią ;)


Odłożyłam telefon i poszłam w stronę drzwi by założyć skórzaną kurtkę. Justin po chwili przyjechał. Kurwa zapomniałam mam odwieść brata do przedszkola. Może Justin się zgodzi? Ubrałam go i wyszłam. Zobaczyłam Justina z chłopcem na rękach tym samym co wczoraj.


-Justin moglibyśmy powieść mojego brata do przedszkola?-Zapytałam i cmoknęłam chłopaka w policzek co wywołało u niego szok.

-Miałem właśnie o to samo pytać.- uśmiechnął się. Był słodki.

-No to wsiadamy?-Zapytał Kevin.

-Tak choć.-Justin złapał go za rękę i posadził na miejscu obok.
 Nagle ktoś wyłonił się za krzaków cały w krwi.





_________________________________________________________________________________
Hej. No to mamy next komętujcie.


1 KOMENTARZ-NEXT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz