czwartek, 30 stycznia 2014

4 ROZDZIAŁ

Z krzaków wyszła zapłakana Flo. Kazałam się Justinowi zatrzymać i sama szybko do niej wybiegłam. Widziałam strach w jej oczach. To było straszne, po prostu nie możliwe, żeby Flo stało się coś takiego z jej winy. Wzięłam ją pod ramie i po chwili podbiegł Justin i zadzwonił po karetke.



-Flo co się stało. Boże kto Ci to zrobił?-Zapytałam opiekuńczo kiedy Flo zaczęła dławić się krwią. Strasznie to wyglądało. Klepałam ją po plecach żeby jej ulżyło.Justin powiedział, że karetka już jest w drodze. Zdjęłam swoją kurtkę i okryłam nią dziewczynę. Trzęsła się i płakała, ale na chwile przestała i spojrzała na Justina.




-Rzeczywiście ładniutki.-Czułam jak moje policzki palą się ze wstydu. Justin tylko słodko się uśmiechnął i patrzył na mnie z pod oczu czułam się głupio.Florenz to osoba która powie coś co zawsze zawstydza drugiego człowieka. Nagle przyjechała karetka.





-Proszę się odsunąć. Wieziemy ją do szpitala jedno z was może pojechać z nią, a drugie musi przyjechać osobno-Wiadomo było, że to ja pojadę, a Justin odwiezie dzieciaki do przedszkola. Poszłam i ostatni raz spojrzałam na Justina ze smutkiem w oczach i wsiadłam do karetki.Flo spała jak aniołek mimo tego, że aniołki nie mają wszędzie krwi. Zastanawiałam się kto mógłby jej to zrobić. Takiej bezbronnej dziewczynie. Dzwoniłam do niej po pierwszym dniu szkoły opowiadać o Justinie i ogólnie o szkole i rozmawiała ze mną normalnie, może to zdarzyło się po tym jak do niej zadzwoniłam? Z zamyśleń wyrwali mnie lekarze otwierający karetkę.




-Proszę iść do poczekalni i czekać na chłopaka my wyjdziemy potem do pani i powiemy wszystko.-Pokiwałam głową na tak i poszłam do poczekalni. Zaczęłam myśleć o tym jak nazwali Justina moim chłopakiem. To było dziwne bo ja coś do niego czułam... chyba. Mój tok myślenia przerwały otwierające się drzwi. Był to Justin. Podszedł do mnie i spojrzał w moje bolące oczy.



-Wszystko z nią ok? -Zapytał i usiadł obok mnie. Było mi strasznie ciepło gdy jego ramie objęło mój bok i przyciągnęło do siebie. Nie protestowałam, ale wręcz przeciwnie chciałam by to trwało wieki. Tak może i na początku mówiłam coś innego, no ale ludzie zmieniają zdanie.




-Nie wiem wzięli ją na sale i na razie ją  badają. Mają mi powiedzieć jak będą coś wiedzieć.-Uśmiechnęłam się pod nosem sztucznie i spojrzałam na niego widać, że miał ochotę mnie pocałować, ale się powstrzymał, bo jesteśmy w miejscu publicznym.



-Współczuję Ci. To była twoja przyjaciółka.-Odpowiedział całując moją głowę. Był dobrym przyjacielem?Tak zasłużył na to określenie. Był przyjacielem.


-Ona jest moją przyjaciółką. Tak jak ty-Uśmiechnęłam się do niego.



-Wiesz wolałbym być przyjacielem, a nie przyjaciółką, ale mimo wszystko dzięki.-Zachichotał a ja to szybko odwzajemniłam. słodko wyglądał jak się śmiał. Nagle nasze śmiechy przerwał lekarz.



-Echeechm....... Przepraszam, że przerywam, ale pańska przyjaciółka jest zdrowa i nic jej nie jest. Tylko niestety doszło do gwałtu. A pan musi niestety puścić pańską dziewczynę bo się nie uwolni z uścisku-Zaśmiał się, a ja się z Justinem spojrzeliśmy na siebie z wielkim uśmiechem i poszłąm do Flo.



-Hej mała, jak się czujesz-Zapytałam opiekuńczo. Postanowiłam zanim jeszcze odpowie odezwać sie i zapytać kto jej to zrobił.


-Dobra nie ważne, a teraz pytanie kluczowe. Kto Ci  to zrobił?-Ona spojrzała na palce i zaczęła się bawić palcami, ślepo patrząc w kołdrę. Po chwili odezwała się i powiedziała co się stało. Jak dowiedziałam się kto jej to zrobił moja szczęka nie kontrolowanie opadła w dół. Był to...........






__________________________________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, bardzo długo mnie nie było bo miałam dużo spraw na głowie itd. ,Mam nadzieje, że rozdział się podobał. Prosze was komentujcie, bo to naprawdę motywujące. Nie widzę żadnych komentarzy-nie mam motywacji do pisania next.


Pierwszy kom dostaje dedyk w następnym rozdziale.

Do zoba.
Buźka<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz